Wiedziałem, że Bill się bardzo zmartwił, jednak zależało mi na tym, by go jak najszybciej uspokoić. Na szczęście był wyjątkowo miękki (nie spodziewałem się, że aż tak, wygląda na kościstego).
Nawet nie zauważyłem, gdy zaczęliśmy się kierować do końca korytarza. W sumie nie miałem zielonego pojęcia co moglibyśmy porobić... w pokoju też jest zwykle nudno, a skoro nie mamy żadnych zajęć to może mogliśmy wyjść na miasto? Sprawdziłem telefon i ogarnąłem, że jeszcze jest wczesna godzina, więc można gdzieś iść... mam ochotę na Ciebie Bill.
- A może pójdziemy się przejść na miasto? - zaoferowałem, bo co innego dało się robić w tej szkole... W sumie jesteśmy w ogromnym Los Angeles, tu jest mnóstwo rzeczy i miejsc, które można zwiedzić, jednego dnia na pewno tego nie zrobimy, a więc najlepiej zacząć jak najszybciej!